Test karmy-Uniq Nordic Gold

Test karmy-Uniq Nordic Gold


     Gala jak to Gala, wiadomo-jest dość wybredna w kwestii suchej karmy. Pewnie tak jak w przypadku większości naszych psiaków najsmaczniejsze dla niej jest to, co jedzą "człowieki". Jednak sucha karma jest bardzo ważna w diecie naszego czworonoga i nie powinno się jej pomijać w codziennym jadłospisie, o czym już pisałam kiedyś w poście Psi niejadek, czyli pies nie chce jeść suchej karmy. Gala próbowała już wielu suchych karm, które to zwykle nudziły jej się po zjedzeniu kilku chrupek. Jakiś czas temu, zupełnie przypadkowo natknęłam się na skandynawską, holistyczną karmę firmy UniQ Nordic Gold. Nabycie karmy było bardzo dobrą decyzją i myślę, że na długo zagości w misce Gali. Co sprawiło, że tak ją polubiła? O tym przeczytacie poniżej.

HOLISTYCZNA, CZYLI JAKA?



Równowaga w oraniźmie. Karma holistyczna
Równowaga w oraniźmie. Karma holistyczna


     Czyli całościowa! Założenia holistyki opierają się na dążeniu do równowagi w organiźmie. Niedobór jakiegoś ze składników może prowadzić do nieprawidłowości we wzroście, rozwoju i funkcjonowaniu całego organizmu. Może to pociągać za sobą różne przykre dolegliwości czy choroby. Karmy holistyczne posiadają w swoim składzie kilka źródeł białek pochodzenia zwierzęcego (np drób, wołowina, jagnięcina, ryby), owoce, warzywa, zioła i oleje. Reguły holistyki zakładają ograniczenie składników zawierających gluten, czyli ziarn zbóż, białek roślinnych, produktów węglowodanowych, które to powodują zaburzenia trawienia u naszych czworonogów, są mniej wartościowe i mogą powodować rozmaite choroby oraz alergie. W karmach holistycznych stosuje się składniki, które są naturalne, bez sztucznych konserwantów czy polepszaczy, substancje przetworzone w jak najmniejszym stopniu. To wszystko sprawia, że są karmy wysokiej jakości, wyprodukowane z naturalnych i zdrowych składników.

UNIQ NORDIC GOLD-NOWA, SKANDYNAWSKA JAKOŚĆ

Karma Uniq Nordic Gold
Karma UniQ Nordic Gold

     Twórcą karmy UniQ Nordic Gold jest Duńczyk, treser, myśliwy i hodowca psów myśliwskich- Poul Valdemar Nieslsen. Jest on trzykrotnym mistrzem świata "pointing dogs", więc aby bronić swojego tytułu jego psy musiały wykazywać się najwyższą formą.  Karma UniQ Nordic Gold to karma skandynawska, która składa się z bardzo wysokiej jakości naturalnych i ekologicznych składników. Występuje ona w 4 wariantach:

Karma UniQ Nordic Gold, Freja. Źródło: https://uniqnordicgold.pl/nasze-karmy/
Karma UniQ Nordic Gold, Freja. Źródło: https://uniqnordicgold.pl/nasze-karmy/

Karma UniQ Nordic Gold, Idun. Źródło: https://uniqnordicgold.pl/nasze-karmy/
Karma UniQ Nordic Gold, Idun. Źródło: https://uniqnordicgold.pl/nasze-karmy/

Karma UniQ Nordic Gold, Mimer. Źródło: https://uniqnordicgold.pl/nasze-karmy/
Karma UniQ Nordic Gold, Mimer. Źródło: https://uniqnordicgold.pl/nasze-karmy/



Karma UniQ Nordic Gold, Sif. Źródło: https://uniqnordicgold.pl/nasze-karmy/
Karma UniQ Nordic Gold, Sif. Źródło: https://uniqnordicgold.pl/nasze-karmy/

UNIQ NORDIC GOLD-JAKIE SKŁADNIKI TAM ZNAJDZIEMY?


     
UniQ Nordic Gold-skład karmy

     Holistyczna dieta, jaką proponuje UniQ Nordic Gold zawiera w swoim składzie kurczaka i owoce morza. Na stronie producenta możemy wyczytać, że "Kurczaki są hodowane na wolnym wybiegu, a wolne od zanieczyszczeń ryby i kryl pochodzą z Morza Północnego. Dodatkiem są małże nowozelandzkie". Kurczak i ryby to źródło najlepiej przyswajalnego białka. Kryl dostarcza naszemu psu bardzo ważnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, zaś małże nowozelandzkie posiadają ogromną ilość naturalnej glukozaminy, która wpływa bardzo pozytywnie na stawy i układ ruchowy naszego psa. 

UniQ Nordic Gold, sucha karma dla psów
UniQ Nordic Gold, sucha karma dla psów

    Poza kilkoma źródłami białek pochodzenia zwierzęcego, w karmie znajdziemy także regionalne jabłka oraz warzywa-buraki, marchew i groszek. Jabłka wpływają korzystnie na układ trawienny naszego psa, zaś warzywa które są składnikami karmy zapewniają łatwo przyswajalne minerały i mikroelementy.

     Wartymi uwagi składnikami karmy UniQ Nordic Gold są również oleje i ekologiczne zioła. Olej rzepakowy jest tłoczony na zimno, dzięki czemu zachowuje naturalną dawkę minerałów i witamin. Zioła, jakie znajdziemy w karmie to, między innymi: krwawnik pospolity, cykoria, natka pietruszki, oregano, echinacea, tymianek, lucerna, ostropest plamisty, skrzyp polny, koper włoski, kozieradka, rutwica lekarska oraz mięta. Tą ostatnią Gala wręcz uwielbia-jak spotkamy gdzieś na spacerze miętę, rosnącą w przyblokowym ogródku, to wręcz ją szarpie i zajada się ze smakiem :). No dobra, ale co dają nam te wszystkie zioła? Odpowiedź jest prosta-dostarczają naszemu psu drogocennych przeciwutleniaczy, oczyszczają organizm z toksyn, wzmacniają organizm psa oraz chronią przed różnorakimi dolegliwościami! Warto również dodać, że jak zapewnia producent-są one suszone naturalnie!

OKIEM GALI, CZYLI OGÓLNE WRAŻENIA 

karma Uniq Nordic Gold
Gala jedząca karmę UniQ Nordic Gold

     Gala, z racji że jest już dorosłą panienką delektuje się póki co karmą Idun, która jest przeznaczona właśnie dla psów dorosłych. Biorąc pod uwagę skład analityczny na kg karmy, trzeba przyznać, że jest on dobrej jakości. I tak dla przykładu: białko stanowi 26%. tłuszcze 15%, włókno 15%, popiół 8,5%. Karma jest wygodna w "użytkowaniu", gdyż są to niewielkie kuleczki, które Gala sobie bez problemu głośno chrupie :). Cenowo kształtuje się ona następująco: 0,6 kg: 18,99 zł, 3 kg: 69 zł, 10 kg: 199 zł. Czyli średnia cena za 1 kg to około 24 zł. Czy to dużo? Dla osoby takiej jak ja, która poszukuje najlepiej zbilansowanej karmy dla swojego psa, odpowiadam-dla mnie nie jest to dużo. Zgodzę się, iż cena odbiega od "standardowych cen karm". Jednak biorąc pod uwagę jakość składników i koszty produkcji tej karmy nie jest to karma "standardowa", a karma, którą bez wątpienia można zaliczyć do karm z wyższej półki. Dla mnie najważniejsze jest zdrowie i zadowolenie mojego psa. Jak widzę swoją Galę rozkosznie chrupiącą tą karmę, merdającą przy tym swoim ogonem jest to dla mnie znak, że smakuje. Ja natomiast mam spokojną głowę, że to czym się zajada jest w pełni naturalne i zdrowe, bez zbędnych polepszaczy i wypełniaczy.

     





Duży pies i mały pies to nie zawsze wybuchowa mieszanka!

Duży pies i mały pies to nie zawsze wybuchowa mieszanka!


     Ze względu na pogodę nasz ukochany psi wybieg w Parku Józefa Polińskiego poszedł nieco w zapomnienie. Wcześniej byłyśmy tam stałymi bywalczyniami. Teraz pojawiamy się na wybiegu średnio raz na dwa tygodnie. Tak się składa, że dziś był ten wielki dzień-dzień wybiegu! Ubrałam się ciepło i wraz z moim Galiszonkiem przespacerowałyśmy się do ulubionego miejsca naszych wędrówek. Psów było kilka, jednak Gala standardowo wybrała do zabawy dużo większe psie kompanki. Nasi znajomi z psiego wybiegu doskonale znają małą "dobremankę" i jej preferencje co do wyboru swoich psich przyjaciół. Ci, którzy jej nie znają dziwią się i zachwycają, że potrafi tak doskonale się bawić z większymi od siebie psiakami. Jak to możliwe? W tym musi być jakiś głębszy sens! :)

 DOBRA SOCJALIZACJA PSA TO KLUCZ DO SUKCESU

Pinczer miniaturowy i owczarek niemiecki
Pinczer miniaturowy i owczarek niemiecki 


     Pies powinien być stopniowo przyzwyczajany do relacji z innymi psami już w wieku szczenięcym. Odpowiednia socjalizacja zwierzęcia pozwala mu nauczyć się porozumiewania z innymi osobnikami, unikania konfliktów oraz rozwiązywania ich w sposób pokojowy. Okres od 3 do 12 tygodnia życia szczeniaka to okres socjalizacyjny, bardzo ważny dla psychiki naszego czworonoga. Wszelkie doświadczenia zdobyte w tym okresie mają wpływ na późniejsze poczucie własnej wartości, ewentualne lęki czy występowanie agresji u psa. Agresja u psów i nieumiejętność "dogadania się" z ludźmi i innymi czworonogami to efekt zaniedbań właścicieli, którzy z nieuzasadnionych powodów ograniczają psu kontakty z innymi. Nie chodzi już tylko o ograniczanie samych kontaktów, chodzi również o brak czasu na wychowanie swojego pupila. Ograniczanie spacerów tylko na "siusiu i kupkę" na pewno nie uczyni z naszego psa duszy towarzystwa, a wręcz odwrotnie. Dawanie mu możliwości na zapoznanie się z innymi czworonogami uczy go różnych zachowań, które w przyszłości pomogą mu w rozwiązywaniu psich konfliktów. Nie zawsze będą to pozytywne odczucia. Czasem spotka się z agresją czy lękiem. Są to naturalne uczucia, które przejawiają także psy. Ważne, aby miały tego świadomość, umiały je rozpoznawać i radzić sobie z nimi.

SŁÓW KILKA O KOMUNIKACJI PSÓW

Park Józefa Polińskiego w Warszawie, psi wybieg
Park Józefa Polińskiego w Warszawie, psi wybieg

    Aby zgłębić nieco temat psich relacji, należy poznać sposoby, w jaki komunikują się psy. Ich zrozumienie pozwoli także nam, właścicielom czworonogów na właściwe rozpoznanie ewentualnych zagrożeń i wycofanie się z psem z niebezpiecznej sytuacji. Psy wykorzystują takie same wzorce komunikacji zarówno w stosunku do ludzi, jak i innych czworonogów. Do wzorców komunikacji zaliczamy: sygnały wizualne (takie jak postawa ciała), sygnały węchowe oraz głosowe. 

Sygnały wizualne

     Charakterystyczny ukłon, oczy szeroko otwarte, energiczne ruchy ogonem, ułożenie ogona i uszu charakterystyczne dla danej rasy, swobodne, nie napięte ciało czy ziajanie na widok drugiego osobnika to oznaka, że nasz pies ma ochotę się do niego zbliżyć. Z kolei pies, który będzie chciał uniknąć konfrontacji zacznie wysyłać sygnały uspokajające, do których należą: odwracanie wzroku, mrużenie oczu, oblizywanie się, ziewanie, dyszenie, unoszenie jednej łapy, przypadnięcie do ziemi, siadanie, odwracanie się bokiem lub plecami, otrząsanie się, podsikiwanie pod siebie (to bywa również sygnałem uległości i radości), przewrócenie się na grzbiet i odsłonięcie brzucha, znieruchomienie, udawanie martwego, udawanie węszenia. Pies może użyć także sygnałów grożących, które będą miały na celu ostrzeżenie przeciwnika, że za chwilę może nastąpić na niego atak. Do tych sygnałów należą: pokazanie kłów i ich oblizywanie, zjeżona sierść na kłębie i szyi oraz znieruchomienie (w połączeniu z innymi sygnałami grożącymi), warczenie, szczekanie, ostrzegające kłapnięcie zębami. 

Sygnały węchowe

     Psy mają o wiele lepiej rozwinięty zmysł węchu niż my, ludzie. Obwąchując drugiego psa czy człowieka, potrafi on zebrać o nim naprawdę wiele interesujących go informacji.

Sygnały głosowe

     Narzędziem do komunikowania się między psami jest: szczekanie, wycie, skomlenie czy warczenie. W zależności od sytuacji, w jakiej się znajdują i intencji, jakimi się kierują będą one miały różne nasilenie. Inaczej będzie szczekał pies bawiący się, a zupełnie odmienną intonacją zaszczeka pies awanturujący się.

     Obserwując sygnały wizualne pamiętajmy, że niekiedy mogą być one niezwykle subtelne i trudne do wychwycenia. Jednak podstawowa wiedza ze sposobów komunikacji naszych czworonogów jest niezbędna do prawidłowej oceny sytuacji, w jakiej znajduje się nasz pies i my sami.

To tyle teorii, teraz skupmy się na praktyce....

Duży pies i mały pies to nie zawsze wybuchowa mieszanka
Duży pies i mały pies to nie zawsze wybuchowa mieszanka

     W naszej świadomości utarło się, że małe psy w relacjach z większymi kolegami są agresywne, zaczepne, szczekliwe, zadziorne, złośliwe, itp. W pewnym okresie swego życia sama byłam świadkiem podobnych zdarzeń i spotykałam się z dokładnie takimi samymi opiniami, które gdzieś tam pewnie i sama podzielałam. Jako dziecko mieszkałam na wsi, z psami. Zawsze był to zazwyczaj jeden mały pies rasy kundelek ;-) i jeden duży wilczur, który pilnował drugiego podwórka. Na pierwszym podwórku na którym stał mój dom urzędował mały kundelek, na drugim wilczur. Do dziś się zastanawiam jaki sens miał taki rozkład "sił" obronnych, no ale nie mi to oceniać :). Pomiędzy dwoma psami trwał otwarty spór, obydwa psy były izolowane od siebie w obawie, że duży zrobi coś małemu. Jednak mały nie dawał za wygraną i jak tylko była taka możliwość, prześlizgiwał się niepostrzeżenie na drugie podwórko. Przeszczekiwanie się przez płot dawało mu zbyt mało emocji. Nienawiść sięgnęła zenitu do tego stopnia, że pewnego razu ten duży tak "przemielił" małego, że w wyniku całej bójki mały stracił oko i dochodził do siebie przez 3 miesiące, leżąc praktycznie nieruchomo. Jaki jest morał tej historii? Mały się wylizał, dalej startował do dużego, duży się wkurzał i go gryzł i tak  do końca ich dni (choć mały w efekcie zdechł z innego powodu). 

     Dziś, posiadając własnego psa jestem bogatsza o te doświadczenia i przede wszystkim nauczona, że izolacja psów to nie sposób na pozbycie się problemu agresji, a jedynie prosta droga do jej wywołania. Bo co może sobie myśleć psiak, który od szczenięcego wieku zostaje oddzielany od innych psów? Odpowiedź jest prosta: "drugi pies to zło i trzeba go oszczekać bądź zaatakować, bo stwarza zagrożenie". 

MAŁY PIES TEŻ MA PRAWO USTALAĆ GRANICE SWOJEJ INTYMNOŚCI

Mały pies i duży pies
Mały pies i duży pies

    Jeśli mały pies ma poczucie, że sprawy zaszły za daleko zawsze ma możliwość zasygnalizowania tego. W tym przypadku trzeba być jednak ostrożnym i czujnym, obserwować naszego czworonoga. Zaobserwowałam, że Gala w sytuacji, kiedy nie ma już ochoty na dalszą zabawę często wystawia zęby i delikatnie skubnie drugiego osobnika, odbiegając przy tym zazwyczaj między moje nogi. Dla mnie jest to sygnał, że zabawa się skończyła i mój pies nie ma ochoty na jej kontynuowanie. Wtedy grzecznie rozstajemy się z psim znajomym i jego panem i idziemy w swoim kierunku. Każdy ma prawo postawić granice, dobrze jest wiedzieć kiedy stawia je również Twój pies. 

SKĄD BIORĄ SIĘ PROBLEMY? 

     Do podstawowych przyczyn, które prowadzą do nieporozumień małych psów z dużymi psami, możemy zaliczyć:

  • brak socjalizacji wewnątrzgatunkowej-mały pies jest izolowany od dużych psów z obawy przed niebezpieczeństwem. Duży, wiadomo-silniejszy. Jednak mały pies powinien wiedzieć, że psem jest nie tylko pinczer miniaturowy, york, buldożek francuski czy ratlerek, ale także owczarek niemiecki, chart czy husky. 
  • budowa fizjologiczna poszczególnych ras psów-jak już wspominałam powyżej, bardzo ważne w komunikacji między psami są sygnały wizualne wysyłane przez czworonogi. Dla przykładu: ciężko jest odczytać intencje z pyska chociażby buldożka francuskiego, bo jest on zawsze pomarszczony :)
  • brak szkolenia i odpowiedniego wychowania psa
  • zachowanie samego właściciela polegające na odciąganiu psa od innych przedstawicieli gatunku z obawy przed niebezpieczeństwem, branie go na ręce. To powoduje błędne postrzeganie intencji napotkanego psa przez naszego czworonoga. Nawet jeśli jest on bardzo pozytywnie nastawiony.
  • złe doświadczenia związane z konfrontacją z dużym psem. W takiej sytuacji najlepiej jest stopniowo i w sposób kontrolowany przyzwyczajać psa do większych kolegów i koleżanek.
  • chęć obrony właściciela

JAK GALA ZAAKCEPTOWAŁA WIĘKSZE OD SIEBIE PSY?


pinczer miniaturowy i owczarek niemiecki
pinczer miniaturowy i owczarek niemiecki

     Jak widać, istnieje wiele możliwości na oswojenie małego psa z większymi od niego psami. Gala jest pinczerem miniaturowym, więc jak sami się domyślacie-jest nieznacznych rozmiarów. Nie uczęszczała do żadnego psiego przedszkola. Przez pierwsze miesiące pobytu w moim domu mogłam jej poświęcić na prawdę dużo swojego czasu, gdyż miałam przerwę w pracy. Odkąd dowiedziałam się o istnieniu psiego wybiegu w sąsiedztwie mojego miejsca zamieszkania, nie zastanawiałam się zbyt długo żeby tam z nią pójść. Nie powiem-obawiałam się faktu, że ona taka malutka, a większość obecnych tam psów to psiaki dużo większe od niej. Przyzwyczajałam ją stopniowo. Jednak od razu zauważyłam, że w kręgu jej zainteresowania są właśnie większe od niej psy. Szczególnie upodobała sobie robienie przeglądu ich jamy ustnej ;). Nigdy jej nie odciągałam na siłę, zawsze jestem w bliskim kontakcie z moim psem w razie jakiegokolwiek psiego nieporozumienia. Na spacerach zawsze musi być choć chwilka na zapoznanie nowego psiaka i przywitanie się ze starymi znajomymi. Do innych psów wręcz lgnie.

     Dziś jesteśmy po bardzo intensywnym, bo ponad godzinnym pobycie na psim wybiegu. Gala spotkała swoją znajomą Gaję. Zabawom nie było końca. Gaja, koleżanka Gali to kilkumiesięczny owczarek niemiecki, który traktuje swoją mniejszą koleżankę z ogromnym wyczuciem. To też nie lada umiejętność wychować w taki sposób psa. Właściciele małych psów często rezygnują ze wspólnych zabaw ich pupili z większymi osobnikami z obawy właśnie przed tym, że ci drudzy zrobią im niechcący krzywdę. 

    Ja sama jestem bardzo dumna ze swojego psa i z tego, jak ją wychowałam. Po moich doświadczeniach wiem natomiast jedno: nie ma złych psów, są źli i nieodpowiedzialni właściciele, którzy idąc na skróty krzywdzą nie tylko swojego czworonoga, ale także stwarzają zagrożenie dla innych, wychowanych jak najbardziej poprawnie psów. I pamiętajcie: nie ma psów takich, siakich czy owakich. Tacy siacy i owacy bywają właśnie ich właściciele.





   

Jak dbać o psa jesienią i w zimie?

Jak dbać o psa jesienią i w zimie?


     Jesień-jedni kochają, inni nienawidzą. Ja jestem gdzieś pośrodku. Z jednej strony piękne, jesienne barwy, kolorowe drzewa mieniące się w promieniach słońca. Z drugiej zaduma-coś się kończy, a coś zaczyna. Dzień krótszy, coraz chłodniej, więcej dni deszczowych i jakoś tak melancholijnie. Gala senna i w deszczowy dzień nie chce jej się ruszać z domu, no bo komu się chce? Jak przetrwać ten czas? Co może spotkać naszego psa jesienią i zimą? Na co zwracać szczególną uwagę?

 
Infekcje jesienne u psa
Infekcje jesienne u psa
   
   

INFEKCJE


     Jesień to czas wzmożonego występowania przeziębień nie tylko u ludzi, ale i u psów. Zdarza się to oczywiście nie tak często jak u ludzi, jednak pamiętajmy że psa również może złapać przeziębienie. Kaszel, kichanie, apatia, brak apetytu, podwyższona temperatura ciała naszego pupila to objawy, że dzieje się z nim coś niedobrego. Normalna wysokość temperatury u psa to 37,5-39 stopni C. Jej podwyższenie oznacza stan chorobowy. Najczęściej psy zapadają na zakażenia górnych dróg oddechowych, czyli zapalenie gardła, migdałków lub kaszel kenelowy. Jeśli zauważymy niepokojące nas objawy, nie leczmy psa na własną rękę. Witamina C czy rutyna oczywiście mu nie zaszkodzi, jednak są niektóre leki np. przeciwbólowe, których nie można podawać psu. Najbardziej rozsądnym rozwiązaniem będzie udanie się do weterynarza, aby to ten ocenił stan zdrowia naszego psa i podał odpowiednie leki.

Rada: w chłodne dni stopniowo przyzwyczajaj psa do dłuższych spacerów. Na początku daj mu czas na zahartowanie się. Niech spacery będą krótsze, ale bardziej intensywne. Pies powinien mieć sporo ruchu, gdyż zwiększa on odporność organizmu. Zapoznaj go z kolorowymi liśćmi i pobaw się w zagrzebywanie, zasypywanie. Powinno mu się to spodobać (sprawdzona metoda!), a Tobie na pewno nie zaszkodzi. Wręcz przeciwnie :)

Pies i jesień
Pies i jesień

ODPOWIEDNIA DIETA


     Okres jesienny i zimowy oznacza także zwiększone zapotrzebowanie energetyczne naszych czworonogów. Fizjologia i budowa anatomiczna psów sprawia, że są one dość dobrze przystosowane do przebywania w niskich temperaturach. Jednak gdy jest im zimno potrzebują więcej energii, aby utrzymać prawidłową temperaturę ciała. W związku z tym konieczne jest zwiększenie ilości podawanej karmy, aby pokryć jego zwiększone zapotrzebowanie odżywcze i energetyczne. Podajemy psu dobrej jakości białko oraz więcej składników tłuszczowych, jednak ich ilość nie powinna przekroczyć 10% standardowej diety stosowanej u naszego czworonoga. Warto zadbać przede wszystkim o dobrą kondycję sierści psa, podając mu wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Znajdziemy je w olejach roślinnych takich jak: olej lniany, z wiesiołka dziwnego czy ogórecznika.

Rada: zwiększ kaloryczność podawanych psu posiłków. W celu zwiększenia odporności dostarczaj psu witaminy, niezbędne mikroelementy oraz preparaty zwiększające odporność. Te ostatnie podawaj tylko po konsultacji z weterynarzem.

Dieta dla psa jesienią
Dieta dla psa jesienią
    


SPACER PO LESIE LUB GRZYBOBRANIE? UWAŻAJ NA PSA!


     Ostatnia pogoda sprzyja wysypowi grzybów. Grzybobranie to takie moje jesienne hobby, choć zbytnią amatorką ich jedzenia nie jestem. Uwielbiam za to je zbierać, robić im zdjęcia. Może to nietypowe, ale tak mam. Z racji, że mieszkam w dużej miejskiej aglomeracji nie mam zbytnio dostępu do lasu, choć bardzo tego żałuję. Pewnie spora część Was zabiera na jesienne przechadzki czy grzybobranie również swojego pupila. Musimy jednak pamiętać o tym, że w lesie czyhają na naszego psa przynajmniej cztery podstawowe zagrożenia: dzika zwierzyna, węże, które o tej porze roku mogą być rozdrażnione w związku z przygotowaniem się do zimowego snu, kleszcze oraz trujące grzyby. Tak-kleszcze o tej porze roku są bardzo aktywne, zaś trujące grzyby mogą być tak samo szkodliwe dla naszego pupila, jak i dla nas samych. Dlatego w lesie trzeba mieć oczy dookoła głowy.

Rada: jeśli zdecydujesz się zabrać swojego pupila do lasu, pamiętaj o ochronie przed kleszczami! Pies powinien być również na smyczy.

UBIERAĆ PSA CZY NIE? OTO JEST PYTANIE!


   Owczarek niemiecki ubrany w ubranko wyglądałby zapewne nieco dziwacznie, jednak są pewne rasy/typy psów, które zdecydowanie gorzej znoszą niskie temperatury. Małe psy z krótkim włosiem,bez podszerstka lub w ogóle nie posiadające włosia mogą zdecydowanie gorzej znosić zimno. Do takich psów zaliczamy pinczery, ratlerki, maltańczyki, yorki czy chińskie grzywacze. Obserwujcie swojego psa i gdy po wyjściu na dwór w chłodny dzień się trzęsie, warto rozważyć zakup odpowiedniego ubranka. Powinno być ono ortalionowe, aby chronić psiaka przed przemoknięciem oraz ocieplane, najlepiej z odpinaną podpinką. Wszelakie koronkowe, błyszczące sukieneczki i spodnie ogrodniczki nie ochronią psa przed zimnem. Mogą natomiast sprawić, że nasz pies i my sami staniemy się obiektem żartów przechodniów :).

Rada: ubieraj psa należącego do ras wrażliwych na zimno, ale nigdy nie przebieraj!

Ubranka dla psów
Ubranka dla psów


PIERWSZY ŚNIEG I...PIERWSZE POWAŻNE PROBLEMY!


     Najbardziej narażone na wszelakie urazy są opuszki łap pupila. Nie tyle szkodzi im lód i śnieg, co sól, którą wykorzystuje się do posypywania nawierzchni w okresie zimowym. Powoduje ona urazy, pęknięcia, podrażnienia, a nawet może być przyczyną poważnych stanów zapalnych oraz głębokich ran, które wymagają leczenia weterynaryjnego.

Rada: przed każdym zimowym spacerem koniecznie natłuszczaj łapy psa (wazelina, tłusty krem). Warto zastanowić się nad zakupem specjalnych psich butów, które nie tylko chronią przed zimnem, ale także różnymi urazami mechanicznymi. Po każdym spacerze przemywaj łapy pupila letnią wodą, bądź nawilżoną szmatką. My używamy zwykłych chusteczek nawilżonych, takich jak dla dzieci.

W zimę chrońmy łapy pupila!
W zimę chrońmy łapy pupila!



SINGIELKA, PIES I PRACA. JAK POGODZIĆ PRACĘ NA ETACIE Z WYCHOWANIEM PSA?

SINGIELKA, PIES I PRACA. JAK POGODZIĆ PRACĘ NA ETACIE Z WYCHOWANIEM PSA?
Jak pogodzić pracę z posiadaniem psa
     Bardzo chciałabym mieć psa..., ale: "nie mam dla niego czasu", "nie ma mnie w domu 10 godzin" "nie chcę go męczyć", "na pewno zdemoluje mi mieszkanie pod moją nieobecność". To jedne z najczęściej wymienianych powodów, które powstrzymują nas przed podjęciem decyzji o nabyciu psa. Każdy z nas jest inny, każdy też ma inną specyfikę pracy. Jednak czy pozostawienie psa na 8,9 lub 10 godzin naszej nieobecności w domu jest przejawem naszej nieodpowiedzialności i może stać się dla niego krzywdzące? Jak pogodzić pracę na etacie z wychowaniem psa?



     Według badań przeprowadzonych w październiku 2014 roku przez firmę TNS Polska, około 48 procent naszego społeczeństwa posiada w domu jakieś zwierzę. Prym wiodą właśnie psy i stanowią około 83 procent wszystkich zwierząt domowych. Czy to oznacza, że właściciele tych psów nie pracują w ogóle? Nie sądzę. Zapewne część z nich jest szczęśliwym pracownikiem zdalnym bądź ma możliwość zabierania czworonoga do miejsca pracy. Obstawiam, że jest ich niewielka "garstka". Co z resztą? Odpowiadam: reszta jakoś sobie radzi-albo samodzielnie, albo z pomocą przyjaciół lub rodziny, albo korzystają z pomocy osób zawodowo zajmujących się opieką zwierząt, czyli tzw. petsitterów. Tylko jak sobie "jakoś" radzić? 


    Decydując się na psa musisz mieć świadomość, że posiadanie go to nie tylko przyjemności i towarzystwo, jakie bez wątpienia nam oferuje. To poświęcenie, wspólne spędzanie czasu, budowanie relacji, nauka czy zmaganie się z różnego rodzaju chorobami, które mogą się przytrafić naszemu pupilowi. Co za tym idzie-to także wydatki i odpowiedzenie sobie na pytanie: czy będzie nas na nie stać? 
     Przyznam, że wychowanie psa i opiekowanie się nim w pojedynkę do najłatwiejszych nie należy. Jestem singielką, mieszkam sama i długo biłam się z myślami czy sobie z tym poradzę. Moim "szczęściem w nieszczęściu" było to, że zdecydowałam się na Galę w momencie, kiedy nie pracowałam. Przez ten czas mogłam poświęcić jej dużo swojego czasu, który jest bardzo pomocny w wychowaniu psa. Jednak nadszedł moment, kiedy musiałam powrócić do pracy. Po powrocie z pracy do domu moim oczom ukazywały się różne widoki: rozgryziony na moim łóżku w drobny mak papier toaletowy (Gala potrafi otworzyć sobie drzwi od łazienki, taka z niej zdolna bestia!), rozpracowana na czynniki pierwsze poduszkę, przez kilka dni zdarzyło jej się także załatwić w domu. Wszystko w ramach protestu. Poza tym pewnego razu usłyszałam od sąsiadki: "czy pani wie, że ona za panią płacze?". Serce mi się krajało, szłam do pracy z poczuciem winy. Po pewnym czasie okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Choć problem skakania na powitanie nie został jeszcze do końca wyeliminowany, widać już znaczne postępy. 

    Poniżej znajdziecie spis zasad, które pomogły mi w pogodzeniu pracy na etacie z obowiązkami związanymi z wychowaniem psa.  


 ZASADA NR 1: LEPIEJ ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ


    Pies, pozostawiony samotnie w domu może przejawiać różne zachowania: niszczyć meble czy inne domowe sprzęty, wyć, szczekać, załatwiać się w domu czy nawet samookaleczać. Dlatego naukę samodzielnego pozostawania psa w domu należy rozpocząć jak najwcześniej. Generalnie chodzi o to, aby nauczyć psa być samemu. W początkowej fazie może to być nauka izolacji, podczas której uczymy psa pozostawania w innym pomieszczeniu. Jeśli siedzi spokojnie, nagradzamy jakimś smakołykiem. Następnie przechodzimy do nauki samodzielnego pozostawania w domu. Na początek niech będzie to zwykłe wyjście na zakupy do osiedlowego sklepu. Sukcesywnie wydłużajmy czas, absolutnie nie zostawiajmy nagle psa samego na 8 godzin! Może to wywołać w zwierzaku niepotrzebne lęki i frustracje, które mogą znacząco wydłużyć czas szkolenia. Równolegle z nauką pozostawania w domu przeprowadzamy także naukę czystości. W moim przypadku sprawa była dość prosta, ponieważ Gala była uczona już u hodowcy załatwiania się na matę higieniczną. Było to dla mnie znaczącym ułatwieniem. Nawet teraz, gdy już wie gdzie należy się załatwiać, zawsze ma pozostawioną świeżą matę, na której w razie potrzeby może się załatwić. Póki co, ani razu jej się to nie zdarzyło :). Musiałam tak zrobić, gdyż pozostaje beze mnie 10 godzin w domu.

ZASADA NR 2: UWZGLĘDNIJ PSA W SWOICH CODZIENNYCH PLANACH




     Przygotuj swój plan dnia tak, aby uwzględnić w nim również psa. Czasem wystarczy tylko po prostu nieco wcześniej wstać, a większe zakupy i wizyty w centrach handlowych pozostawić sobie na weekend. Ot-cała filozofia!  Ja ustaliłam sobie następujący plan:

  • Godzina 06:00-wstajemy. Pani robi się na bóstwo, w tzw. międzyczasie Gala spożywa pierwszy posiłek.
  • Godzina 07:00-poranny spacer, tuż przed wyjściem do pracy. Trwa on zazwyczaj 15-20 min.)
  • Godzina 17:00-mój powrót z pracy. Po wejściu do domu przebieram się w "roboczy strój" i zabieram swoją suczkę albo na psi wybieg albo na długi (około godzinny spacer). Psi wybieg daje możliwość swobodnego wybiegania się i zabawy z psimi znajomymi, a ja mogę w tym czasie poplotkować z ich właścicielami ;). Na psi wybieg chodzimy zwykle co dwa dni. Na szczęście dzieli nas krótki dystans, albowiem mieszkam około 10 min spacerkiem od psiego wybiegu w Parku Józefa Polińskiego w Warszawie :)
  • Po powrocie z dłuższego psiego wychodnego, Gala dostaje drugi posiłek i zazwyczaj pada zmęczona. W tym czasie mam możliwość zajęcia się swoimi domowymi obowiązkami, pisaniem bloga i prowadzeniem konta na Instagramie.
  • Ostatni spacer ma miejsce zwykle około godziny 22:00 i trwa pół godziny.
  • Gdy przychodzi weekend, mogę jej poświęcić dużo więcej czasu  <szczęśliwa>

 ZASADA NR 3: OGRANICZ PRZESTRZEŃ, W KTÓREJ PRZEBYWA PIES 



        Nie pozostawiaj psu do dyspozycji całego mieszkania czy domu, gdyż po powrocie możesz się niemile rozczarować. Pies, który ma dużo wolnego czasu, ma też dużo pomysłów i niezwykle ciekawych z jego punktu widzenia przemyśleń. Dlatego ogranicz przestrzeń, w której przebywa. Niech to będzie np. pokój czy korytarz i usuń z jego pola widzenia to, co cenne :).

 ZASADA NR 4: ZAPEWNIJ PSU ROZRYWKI NA CZAS SWOJEJ NIEOBECNOŚCI



     Stwórz psu namiastkę obecności. Jak? Prosta sprawa-włącz mu telewizor! Poczuje się bezpieczniej i wyciszy. Zakup specjalne zabawki, które bardzo dobrze mogą się sprawdzić podczas rozłąki. Mam na myśli zabawki typu kong lub kula smakula wypełnione nadzwyczajnymi w smaku przekąskami. Sprawi to, że spożytkuje on część swej energii na zmaganie się z zabawką i dążenie do celu, którego nagrodą jest niezwykle smaczna niespodzianka! Co ważne-zabawkę dawaj tylko w momencie, gdy wychodzisz do pracy, zaś wracając-natychmiast zabieraj. 
     

ZASADA NR 5: ZMODYFIKOWANA TEORIA DOMINACJI


      Dla nas, ludzi całkowicie naturalnym zachowaniem jest to, że żegnamy się i witamy z drugą osobą. Może to być zwykły pocałunek, podanie ręki czy przytulenie się do drugiej osoby. W przypadku psów również mamy takie przeświadczenie. Po ciężkim dniu, spędzonym w pracy bardzo często to właśnie on sprawia, że po przekroczeniu drzwi naszego domu zupełnie zapominamy o stresie i zmęczeniu. Witamy się z nim niezwykle wylewnie, pies na nas skacze, piszczy, posikuje. Po pewnym czasie staje się to dla nas zwyczajnie uciążliwe i zaczynamy się zastanawiać czemu się tak dzieje? Otóż psy, które cierpią na tzw. "lęk separacyjny" bardzo często przejawiają przytoczone przeze mnie zachowania. Gala też jeszcze pewnie trochę na to cierpi, dlatego jak wchodzę do domu to staram się na nią nie zwracać uwagi. Gdy skacze-ignoruję ją, zaś gdy się uspokoi następuje powitanie i dostaje ode mnie zazwyczaj jakiś smakołyk. Może trochę to wygląda jak propagowanie przeze mnie teorii dominacji, jednak nie do końca tak jest. Jedną z założeń teorii dominacji jest właśnie to, że chcąc nie dopuścić do przejęcia władzy przez psa w domu, nie witamy się z nim po przyjściu i go ignorujemy. Choć nie jestem do końca jej zwolenniczką, czasem jednak muszę się stosować do fragmentów jej założeń. Moja własna teoria dominacji jest nieco zmodyfikowana, dostosowana do zachowania mojego psa. W naszym przypadku powitanie zawsze następuje, jednak w sytuacji kiedy Gala się wyciszy. W tym miejscu warto również przytoczyć wyniki badań, jakie przeprowadzili szwedzcy naukowcy. W wyniku badania, które przeprowadzono na 20 psach rasy beagle stwierdzono, że ciepłe słowa i głaskanie przy witaniu się z psem powodują wzrost oksytocyny (hormonu miłości) i spadek kortyzolu (hormonu stresu) u czworonogów. Co więcej-u właścicieli również :). 

     W związku z powyższym, dobrze jest znaleźć złoty środek i nie trzymać się ściśle pewnych schematów. Nie ma nic złego w witaniu się z psem, jednak róbmy to z głową. Przebywanie psa pod naszą nieobecność samotnie w domu ma być czymś naturalnym, tak samo jak nasze powroty. Nie czyńmy z nich spektakularnych wydarzeń. 



       Wraz z momentem nabycia przeze mnie psa skończyły się babskie wypady na zakupy po pracy, stołowanie się na mieście, spacery i wizyty u znajomych. I wiecie co? Wcale tego nie żałuję! Spotkania z przyjaciółmi i zakupy załatwiam w weekendy, zaś wszelkie sprawy, które mam do załatwienia w tygodniu na szczęście mogę pogodzić ze swoją pracą i wyprowadzeniem psa na spacer. Godziny pracy mam dość ruchome, więc jeśli mi pasuje, mogę przyjść nieco później i po prostu zostać dłużej. Psa mam szczęśliwego, lśniącego, zadbanego, wybieganego, wybawionego, mającego dużo znajomych (nie tylko psich). Mam też przyjaciół, którzy zaoferowali pomoc w razie mojego urlopowego wyjazdu. Czego chcieć więcej? Jak widać, na moim przykładzie, można doskonale sobie radzić z wychowaniem psa i pracą na etacie. Wystarczy tylko odrobina dobrej woli i dobra organizacja dnia, a wszystko da się pogodzić!



   


     




    

Pies ciągnie na smyczy? Są na to sposoby!

Pies ciągnie na smyczy? Są na to sposoby!




   
     Jest godzina 8:00 rano, wychodzę do pracy. Schodzę spokojnie po schodach swojego bloku i nagle, piętro poniżej otwierają się drzwi sąsiada. Wyskakuje niczym błyskawica mały, rudy kundelek i usilnie ciągnie swego Pana po schodach w dół, w kierunku drzwi wyjściowych. Pomyślałam: "Goni za potrzebą". Jednak wychodzę z bloku i moim oczom ukazuje się ten sam widok: ciągnącego, szarpiącego i wyrywającego się psa. Mina właściciela też do najweselszych nie należy. Scenariusz już znam, bo spotykam ich niemalże codziennie. Pokręcą się chwilę, pies się załatwi i role się odwrócą-to pan pociągnie psa spowrotem do domu. Poranny spacer? Jak zwał, tak zwał. Powiedzmy. No coś w ten deseń...
     Niestety dość często możemy spotkać takich psich "nieokrzesańców". Pan z przytoczonego powyżej przykładu ma z jednej strony szczęście, bo pies mały. Gorzej mają właściciele większych czworonogów. Problemy z barkami, naciągnięte mięśnie to ich chleb powszedni. Jak temu zaradzić?

Przyczyny ciągnięcia smyczy
Przyczyny ciągnięcia smyczy

     Zachowania, jakie prezentuje pies na spacerze są wynikiem błędów jego właściciela. Tak-to Ty nauczyłeś swojego czworonoga takiego zachowania. Pies, który ciągnie na smyczy wie, że dotrze do upragnionego celu i zdobędzie go. Wie, że "aby iść do przodu, musi ciągnąć". Ty mu tą sprawę ułatwiasz, bo idziesz za nim jak na sznurku. Pies zawiązał na Twej szyi niewidoczną obrożę i ciągnie Cię na niewidocznej smyczy.

PRZYCZYNY CIĄGNIĘCIA SMYCZY:

  • Psa rozpiera energia, chce poznawać nowe miejsca, zapachy, ludzi i innych czworonogów. Ciekawy krzaczek, drzewko zaznaczone przez innych psiaków to dla niego caaaaaały świat!;
  • Pies ma niewygodną smycz i obrożę, która go obciera i w ten sposób manifestuje swoją niedogodność.
  • Został tego nauczony przez samego właściciela, który podporządkował się całkowicie psu. Pies nie widzi w swoim panu/pani autorytetu, nie słucha się go;
  • Właściciel nie ma czasu dla swojego pupila na naukę chodzenia na smyczy. Spacery ogranicza do koniecznego minimum, a sama perspektywa wyjścia z psem na dwór rodzi stres u właściciela.
     I koło się zamyka. Jednak jest na to sposób!

PRZYGOTOWANIE DO NAUKI CHODZENIA NA LUŹNEJ SMYCZY

CO NAM BĘDZIE POTRZEBNE?

  1. Kup wygodną obrożę, a najlepiej szelki, które zniwelują ryzyko ewentualnego uszkodzenia kręgów szyjnych psa i zaopatrz się w smycz nieautomatyczną. Flexi na razie musi poleżeć w domu i zaczekać na swoją kolej. Optymalna długość smyczy nieautomatycznej to ok. 2,5 m.
  2. Smakołyki, ulubione zabawki
  3. Czas! Więcej czasu!
  4. Sporo cierpliwości :)
Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoc jest słodki. (Rousseau)
I tym oto optymistycznym akcentem zaczynamy szkolenie :)
Nauka chodzenia na smyczy
Nauka chodzenia na luźnej smyczy

NAUKA CHODZENIA NA SMYCZY
SZCZENIAK

     Nauka chodzenia na luźnej smyczy jest stosunkowo łatwa w przypadku szczeniąt, ponieważ nie mają one jeszcze utrwalonego nawyku ciągnięcia na smyczy. Zasada jest bardzo prosta: obserwujmy karabińczyk-zwisający oznacza, że idziemy, napięty-stajemy. Dodatkowo każde pożądane przez nas zachowanie-czyli spojrzenie się w naszym kierunku możemy nagrodzić dodatkowo smakołykiem. Ucząc psa w wieku szczenięcym nabywa on jednak przeświadczenia, że nagrodą jest sama możliwość poruszania się do przodu. Nie ciągniemy smyczy do siebie, gdyż wywoła to odwrotny skutek-pies zacznie ciągnąć ją w swoim kierunku!
   
Pies ciągnie na smyczy
Pies ciągnie na smyczy
PIES Z UTRWALONYM NAWYKIEM CIĄGNIĘCIA SMYCZY

Metoda I

     W takiej sytuacji musimy nieco zmodyfikować nasze ćwiczenie, jednak przyświeca nam i w tym przypadku ten sam cel- idziemy do przodu, gdy smycz zwisa luźno. My to wiemy, pies nie do końca. Zwiększamy zatem opór. Przywiązujemy smycz do paska lub przewiązujemy nią pas i w momencie, kiedy ze strony psa zaczyna się walka o podążanie do przodu, stajemy nieruchomo i stajemy się drzewem. Na początku nagradzamy psa za samo spojrzenie się w naszym kierunku. Gdy tylko poluzuje on smycz, idziemy do przodu. Nie zniechęcamy się! Na początku nauki będziemy zbierać owoce sukcesu zapewne tylko w centymetrach. Jednak pies powinien szybko "załapać" o co nam chodzi i dystanse powinny się z dnia na dzień zwiększać. 

Metoda II

   Gdy nie widzimy zbytnich efektów związanych z pierwszym ćwiczeniem, przechodzimy do ćwiczenia numer dwa. Tutaj również przybieramy pozycję drzewa, jednak nieco odmienioną. W tym przypadku drzewo będzie na przeciwko psa. Stajemy przed psem, zachęcamy go np. smakołykiem, aby do nas podszedł. W sytuacji, kiedy podchodzi on na luźnej smyczy choćby o krok-nagradzamy. Z czasem zwiększamy ilość kroków, stosujemy dodatkowe przeszkody w postaci zakrętów. Gdy pies niechętnie podchodzi, zachęcamy smakołykami, cmokaniem czy innym sygnałem, na który pies reaguje, pamiętając przy tym że smycz nie może być napięta. 


Metoda III

     Jeszcze inną, dość ciekawą metodę prezentuje Barbara Waldoch w swojej książce pt. "Pozytywne szkolenie psów". Metoda ta polega na wyznaczeniu około dwudziestometrowego odcinka, na którym będziemy ćwiczyć z psem chodzenie na luźnej smyczy. Jednak nie jest to taki zwykły spacer, albowiem na samym końcu znajduje się pokusa. Może nią być posiłek, ulubiona zabawka lub nadzwyczajny smakołyk, na punkcie którego pies szaleje. Zapach i widok pokusy bez wątpienia sprawi, że pies zacznie się energicznie szamotać i rwać ze smyczy. Jednak nie dla psa kiełbasa ;) Tu zaczyna się prawdziwa gra. Stajemy na linii startu i próbujemy dotrzeć z psem do pokusy. Pokonujemy pierwszy krok z psem-natychmiast, gdy zaczyna się napinanie przez niego smyczy, stajemy się drzewem, nic nie mówimy i wracamy do linii startu i podchodzimy do kolejnej próby. Może to chwilę potrwać, zanim pies zrozumie, że do celu może go przybliżyć tylko i wyłącznie luźna smycz. W sytuacji, kiedy pokonuje on poprawnie więcej niż jeden krok-nagradzamy go po drodze smakołykami. Jeśli np w połowie drogi zacznie znowu się szarpać- obieramy pozycję drzewa i wracamy do linii startu, na której czekamy na kontakt wzrokowy z psem i ponownie próbujemy. W pewnym momencie pies zda sobie sprawę, że szarpanie smyczą do przodu nie tylko go nie przybliża do wyznaczonego celu, ale wręcz oddala. Powtarzamy ćwiczenie do momentu, kiedy uda nam się dojść z psem do pokusy na luźnej smyczy. Gdy osiągniemy pożądany efekt to chwalimy psa, a pokusa staje się dla niego realnym osiągnięciem :). W celu utrwalenia pożądanego zachowania powtarzamy całą lekcję kilka razy. Po kilku dniach prób, pies powinien już nauczyć się kontrolować napięcie smyczy i iść swobodnie.




I ZASADA: Nie wyrywaj się przed szereg!
II ZASADA: Zasada luźnego karabińczyka
III ZASADA: Nadzieja pozwala iść naprzód, zaś wytrwałość stać
IV ZASADA: "jeśli to, co robisz nie przybliża Cię do Twoich celów, oznacza to, że Cię od nich oddala". Brian Tracy

     Poza praktykowaniem powyżej wymienionych ćwiczeń pamiętaj także o kilku bardzo ważnych zasadach, które pomogą Wam przybliżyć się do celu i osiągnąć sukces:

- zaczynając pracę z psem zadbaj o to, aby był on zrelaksowany i spokojny. Każde wyjście z psem na spacer to dla niego ogromne emocje-niezliczona ilość nowych zapachów, obiektów godnych uwagi, nowych ludzi i psich znajomych,

- ćwicz w miejscach z dala od źródła rozproszenia. Pozwoli to psu na skupieniu uwagi na swojej osobie. Początkowo możesz nawet rozpocząć treningi w domu. Z czasem podchodź coraz bliżej do źródła rozproszenia,

- jeśli nie możesz sobie pozwolić na ćwiczenia przy każdorazowym wyjściu z psem na spacer (brak czasu), używaj obroży uzdowej. Pomoże to w utrwaleniu wypracowanych dotychczas zachowań i zapobiegnie zaprzepaszczeniu nabytych już przez psa umiejętności

- miej przy sobie niespodzianki (np. smakołyki) i nagradzaj psa nie tylko za powrót do Ciebie, ale także za poprawne podążanie za Twoją osobą  
 
   
- mów do psa wesołym i spokojnym tonem

- na spacerze nie ograniczaj się tylko i wyłącznie do ćwiczeń. Pozwól psu załatwić swoje potrzeby, powąchać nowy krzaczek czy zapoznać nowego pieska :)


     Napiszcie koniecznie jak u Was wyglądał problem chodzenia i nauki chodzenia na smyczy. Wszelkie rady będą pomocne nam wszystkim :)




Czy pies rozumie co do niego mówimy?

Czy pies rozumie co do niego mówimy?


    Jest wieczór, leżymy wygodnie z moją suczką Galą na kanapie. Ja-przed telewizorem, a ona jak to zwykle-obgryza jakąś zabawkę. Nagle mówię do niej, jak zawsze bardzo mocno nacechowanym emocjami głosem: "Galusia, a gdzie jest piłeczka?". Gala się zrywa, przynosi piłeczkę do mnie. Za chwile, identycznie intonując, pytam się: "Galusia, gdzie jest ciocia? na co Gala reaguje zerwaniem się z łóżka w stronę drzwi wyjsciowych, radośnie przy tym szczekając. Nadchodzi pora wieczornego spaceru, pytam: "Idziemy na dworek?". Ona patrzy się w stronę drzwi wejściowych, ale już nie szczeka. Intonacja taka sama, jednak słowa zupełnie inne. I tu nasuwa się pytanie, które od zawsze spędza sen z powiek właścicieli czworonogów: Jak to możliwe? Czy pies rozumie co do niego mówimy? Jeśli tak to czy jego sposób rozumowania jest podobny do ludzkiego? Jest na to naukowe wytłumaczenie!



Border collie


PIES ROZUMIE 200 SŁÓW?
JEDNAK Z PEWNĄ RÓŻNICĄ!

Przez lata wpajano nam, że psy nie rozumieją słów tylko intonację głosu właściciela.W 2004 roku magazyn Science opublikował artykuł, który opisywał pewne doświadczenie jakiemu poddano psa rasy border collie o imieniu Rico. W wyniku tego eksperymentu dowiedzielismy sie, że rozumie on około 200 prostych słów. Cały czas nie było jednak wiadomo czy psy rozumieją słowa w taki sposób jak my, ludzie. Niedługo po tym przystąpiono do innego eksperymentu. Badacze  z University of Lincoln badali 5 letniego psa tej samej rasy o imieniu Gable. Pies był uczony reakcji na słowo w odniesieniu do konkretnych przedmiotów. W efekcie badań stwierdzono, że istnieje rożnica w pojmowaniu słów pomiedzy czlowiekiem a psem. Dla ludzi bardziej liczy się kształt, zaś dla psów rozmiar i to z czego jest wykonany dany przedmiot. Czy aby na pewno?


Rezonans magnetyczny ludzkiej głowy

PSY DOSKONALE ROZUMIEJĄ LUDZKIE EMOCJE!

W 2014 roku uczeni z Uniwersytetu w Budapeszcie dokonali badania funkcjonalnym rezonansem magnetycznym na grupie psich ochotnikow. Badano rasy takie jak golden retriever i border collie. Chciano sprawdzić reakcje psich mózgów na ludzki głos i na otaczające nas dźwięki. Razem z psami przetestowano reakcje mózgu 22 ludzkich ochotników. Zarówno psom, jak i ludziom przedstawiano 200 różnych dźwięków: ludzkich, psich i dźwięków nas otaczających-np. samochodów. Nie badano w tym eksperymencie rozumienia poszczególnych słów. W wyniku eksperymentu odkryto, że podczas reakcji na zaprezentowane dźwięki i u psów i u ludzi uaktywnia się ten sam obszar mózgu: biegun skroniowy. W wyniku doświadczenia okazało się, że psy reagują emocjonalnie podobnie jak ludzie. Zapewne nie raz przekonaliscie się, że pies reaguje na przeżywane przez nas emocje, takie jak: śmiech, płacz, złość czy żal w głosie.


Uśmiechnięty pies



NAJNOWSZE BADANIA WSKAZUJĄ, ŻE PSY ROZUMIEJĄ WIĘCEJ NIŻ NAM SIĘ WYDAJE!


Kilka dni temu doczekalismy sie wreszcie wyniku całego eksperymentu. Jak wskazuje magazyn Science, psy rozumieją nie tylko intonację głosu swoich właścicieli, ale także pojedyńcze słowa, które wypowiadają! Odkrycia tego dokonano analizując mózgi 13 psów przy użyciu funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Podczas eksperymentu psy słuchały wypowiedzi swoich trenerów, które były nacechowane różnymi emocjami. Wypowiadano treści neutralne i pochwały w różnych możliwych kombinacjach. Potwierdziło się to, co my właściciele czworonogów wiemy chyba od zawsze: pies rozumie słowa, które wypowiadamy! I to bez znaczenia w jakiej intonacji! Co więcej, za znaczenie słowa odpowiedzialna jest u psów lewa półkula mózgu, zaś za intonację-prawa. To identycznie jak u ludzi! Psy wykorzystują obydwa te mechanizmy w celu zrozumienia treści i znaczenia przekazu. I tak przykładowo jeśli powiemy do psa "dobry pies!" i wypowiemy to w tonie pochwalnym, pies zareaguje radością. To, co do tej pory było domysłem, stało się w końcu oczywistą oczywistością :). Może nadejdzie taki moment i przełom w nauce, kiedy i nam będzie dane zrozumieć co mówią do nas nasze czworonogi?





 
Copyright © 2016 Pies w wielkim mieście , Blogger